poniedziałek, 25 czerwca 2012

Crystal - mineralny dezodorant w kamieniu



Witam Was serdecznie po dosyć długiej przerwie.

Dziś napiszę kilka słów o dezodorancie Crystal - ciekawostce, z którą wiązałam wielkie nadzieje. Czy moje oczekiwania zostały spełnione?

Niestety, przyjdzie mi opisać tylko jego wady. Nie dostrzegam zalet, które czyniłyby go lepszym od pierwszej lepszej 'kulki', której używałam do tej pory.

Po pierwsze, nie ma on działania antyperspiracyjnego, tzn nie blokuje pocenia. Zapobiega jedynie rozwojowi bakterii, które powodują nieprzyjemny zapach. Tylko jak ja mam czuć się świeżo, skoro mam pod pachą kałużę, szczególnie w upalny, aktywny, stresujący dzień?:)

Do tej pory, używając losowo wybranych antyperspirantów w kulce, byłam przekonana, że ja i pocenie się pod pachami nie ze sobą mamy nic wspólnego. Niestety grubo się myliłam.

Reszta zarzutów dotyczyła będzie wygody użytkowania.

Aby użyć dezodorantu, należy polać go wodą. Tu już zaczynają się pierwsze schodki, bo przy polewaniu sztyftu woda dostaje się także za oprawkę. Potem przy smarowaniu pach cieknie sobie po naszym ciele. A gdy już dezodorant odstawimy na półke, ścieka po nim i rozpuszcza ałun, który krystalizuje się na dole opakowania. Na druga przypadłość rada jest na szczęście prosta - wystarczy postawić produkt do góry nogami.

Dezodorant jest dosyć ciężki i na początku niewygodnie leży w ręcę. Jest absolutnie bezbarwny. Z jednej strony, dzięki temu nie brudzi ubrań. Z drugiej jednak, w ogóle nie widać, czy nałożyłyśmy go już na skórę. Ja z tego powodu nakładam go bardzo długo, by mieć pewność, że pokryłam produktem każdy centymetr skóry pod pachami. Na dodatek, kiedy nakładam dezodorant na świeżo ogolone pachy czuję pieczenie. Być może nie jest ono spowodowane minerałem zawartym w produkcie, a sposobem jego nakładania.

I wreszcie, pieroństwo jest niesamowicie wydajne. Producent obiecuje rok codziennego użytkowania. Ja po miesiącu używania nie widzę na swoim sztyfcie najmniejszego ubytku. A szkoda jednak wyrzucić do kosza 25 zł. I co z tym fantem zrobić?



2 komentarze: