niedziela, 17 lipca 2011

Ale bigos!

Bigos. Danie bardzo prozaiczne, nieeleganckie i nie na pokaz. Ale ja pokażę Wam swój bigos. Bo długo podchodziłam niego, jak pies do jeża. Bo trudne, bo długo się go robi i na pewno nie wyjdzie. A tymczasem bigos okazał się jednym z prostszych i szybszych dań, jaki znam.

Tak więc, drogie Panie (i Panowie?), przedstawiam Wam mój bigos, w wersji bardzo podstawowej i bardzo pysznej.

Na 6 porcji potrzebujemy:
-pół kg kiszonej kapusty
-250 g kiełbaski (mocno uwędzonej i najlepiej nietłustej - u mnie wybór padł na kabanosy)
-pół słoiczka koncentratu pomidorowego
-łyżeczkę Vegety

Kapustę, kiełbaskę kroimy w małe kawałki. Wrzucamy wszystko do gara odpowiedniej wielkości i zalewamy wodą tak, aby przykryła wszystkie składniki. Po zagotowaniu zmniejszamy ogień i gotujemy jakieś pół godzinki, co jakiś czas mieszając. Po pół godziny dodajemy koncentrat, łyżeczkę Vegety (nie więcej, bo kapusta sama z siebie jest słona) i razem gotujemy przed kolejne 15 minut.

Jeżeli ktoś się obawia problemów trawiennych, można dodać ziele angielskie i liść laurowy. Ja jednak nienawidzę smaku tych przypraw.

Bigos jedliśmy z pysznym ciemnym chlebkiem na zakwasie i pikantną hiszpańską kiełbasą chorizo.


Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz