piątek, 29 lipca 2011

dor 1/5, czyli fioletowy asfalt

Lakier jest na pazurkach dużo ciemniejszy niż w opakowaniu, ale szybko polubiłam jego rzeczywisty odcień. W umiarkowanym świetle dziennym  ma kolor asfaltu, w słońcu pojawiają się piękne fioletowe tony.

Ta emalia to paskudny pościelowy zdrajca. Wymalowałam pazurki dobre 3 h przed snem, trzema warstwami koniecznymi do pełnego krycia. Lakier niby wysechł, niby twardy. Wykończenie prześliczne, praktycznie żelowe. Poszłam spać i obudziłam się z wykończeniem pościelowym. Nie są to może jakieś ekstremalne odciski, ale lakier stał się półmatowy. Łatwe do odratowania jakimś top coatem czy choćby bezbarwnym lakierem. Ale ile razy ja coś próbowałam tak naprawić, to psułam do reszty. Zwykle w ten sposób, że wierzchni lakier rozpuszczał troszkę ten pod spodem, ja o coś zahaczałam paznokciem i zdzierałam zarówno warstwę bezbarwną jak i barwną. Więc już wolę nie próbować.

Lakier ma wygodny pędzelek, odpowiadającą mi (rzadką) konsystencję, nie smuży. W stanie idealnym przetrwał u mnie około 48 h. Kupiłam go za 3,5 zł w lokalnej drogerii.



2 komentarze: