Dotychczas używane przeze mnie kosmetyki tylko pogłębiały ten stan. Szampony przeciwłupieżowe wysuszały moje już i tak suche końcówki, a odżywki wzmagały przetłuszczanie się włosów u nasady. Co któryś eksperyment z nowym szamponem kończył się wysypem łupieżu i tak w koło.
Ale teraz mam już swój idealny duet: szampon przeciwłupieżowy z wyciągiem z drzewa herbacianego i mięty oraz odżywkę aloes i makadamia Avon Naturals.
Co ciekawe, słyszałam wiele niepochlebnych opinii o tych produktach, szczególnie o szamponie.
Ale ja go uwielbiam:) Za co? Za brak łupieżu oraz za to, że moje włosy są wyraźnie dłużej świeże. Kiedyś myłam je średnio co 2 dni, teraz myję co 3. To dla mnie ogromny plus, bo częściej mogę sobie dłużej pospać:) Zapach szamponu jest wybitnie męski, ale na szczęście nie zostaje na włosach.
Odżywka przywróciła do życia suchą cześć moich włosów, które są teraz mięciutkie i mniej się puszą. Nie obciąża natomiast włosów u nasady. Dodatkowy plus to dla mnie to, że po nałożeniu trzeba odczekać tylko minutkę-dwie. Muszę jednak zaznaczyć, że nie mam zniszczonych włosów - nie są farbowane ani prostowane, suszę je tylko zimnym nawiewiem. Ze zniszczonymi włosami odżywka mogłaby sobie nie poradzić.
Dodatkowy plus obu produktów to cena: 5-7 zł za 250 ml.
no ja właśnie jakoś nie mogę się przekonać do zakupu naturalsów ... ponadto przy wszystkich szamponach mam łupież poza jednym - avon AT przeciwłupieżowy; użyję czegokolwiek innego - problem wraca i muszę go "leczyć" spowrotem AT ;)
OdpowiedzUsuńKażda głowa reaguje niestety inaczej. Np mojemu TŻowi kompletnie ten szampon nie podchodzi. Ale za takie grosze można wypróbować. A zresztą, skoro masz już swój ideał, to po co eksperymentować?:)
OdpowiedzUsuń